Logo
Wywiad

Wywiad z Adamem Kasperskim byłym zawodnikiem Baildonu Katowice


Jak się to stało, że zapisałeś się do klubu tenisa stołowego?
Do swojego pierwszego klubu Ruchu Chorzów zapisałem się w 1984 roku w styczniu. Ówczesnym trenerem był wtedy Andrzej Chałupka.

Tak dobrze pamiętasz tę datę?
Pamiętam ponieważ idąc na swój pierwszy trening, nie wiedząc jakie zwyczaje panowały na salach tenisa stołowego, nie zabrałem tenisówek sportowych i grałem w butach zimowych. Dlatego zapamiętałem tę datę.

Ile lat grałeś w Ruchu Chorzów?
5 lat.

Co Tobie utkwiło w pamięci z tamtych lat.
Wtedy mój zapał był tak duży, że na hali "Ruchu" zjawiałem się na godzinę przed treningiem.

Po kilku latach przeniosłeś się do Baildonu Katowice.
Stało się to za sprawą mojego dobrego występu na turnieju podokręgowym seniorów w Siemianowicach Śląskich. Awans w tym turnieju otrzymywało 4 zawodników. Ja byłem czwarty. Przede mną uplasowali się Płodzień, Domagała i Leśniak. Byłem szczęśliwy, że ja wywalczyłem awans z takimi gwiazdami. Po turnieju Roman Domagała ,który był trenerem młodszej grupy w Baildonie Katowice zaproponował mi abym przyszedł na trening do jego klubu i grał z najlepszymi.

I co grałeś?
Ku mojemu zdziwieniu prócz gry z juniorami na treningu grałem regularnie z zawodnikami pierwszej drużyny Baildonu Katowice.

To znaczy z jakimi?
W tym okresie trenowałem przede wszystkim z Romanem Domagałą i muszę powiedzieć, że jemu w pełni zawdzięczam to co się nauczyłem. Występowałem w drugiej drużynie, która grała w III lidze, grając ze Stanisławem Najaskiem, Tadeuszem Kuflem, Skowronkiem, Gryniem i Naparlikiem. Trzeba dodać, że swoje umiejętności podnosiłem trenując również z Adamem Płodzieniem i Wiesławem Leśniakiem, którzy nigdy nie odmawiali gry ze mną.

Zaskoczeniem było gdy po kilku latach zrezygnowałeś z czynnego uprawiania tenisa stołowego. Dlaczego?
W życiu człowieka przychodzi czas gdy musi podjąć decyzję, która zaważy o jego dalszym losie. Po kilkunastu latach uprawiania tenisa stołowego zrozumiałem, że to nie będzie sposób na przyszłe życie. Po ukończeniu szkoły średniej wstąpiłem do Policji. Służba w Policji wiąże się z nienormowanym trybem pracy, co utrudnia regularne uprawianie sportu. Szczególnie odczuwa się to w pierwszym okresie pracy, gdzie początkujący policjant jest na kursie podstawowym. Byłem wtedy przez 9 miesięcy skoszarowany na "szkółce" w Katowicach - Piotrowicach.

Po dwóch latach przerwy w uprawianiu sportu w 1996 grałeś w lidze amatorskiej w drużynie MDK Chorzów i występowałeś w turniejach Grand Prix.
Z tą przerwą w uprawianiu sportu to zupełnie nie tak. Jeśli chodzi o tenis stołowy to w miarę możliwości w wolnych chwilach przychodziłem do sali MDK Chorzów i grałem ze swoimi kolegami, z którymi kiedyś grałem w Ruchu Chorzów, a mianowicie z Bogusławem Królem i Sebastianem Krupą. Ponadto trenowałem sporty samoobrony co było mi potrzebne w związku ze specyfiką pracy w Policji.
W 1996 roku system pracy w Policji się unormował, co pozwoliło mi na branie udziału w turniejach amatorskich, miałem również więcej czasu na trenowanie w MDK-u.

Lecz Twoim ostatnim turniejem amatorskim była gra na Turnieju Świątecznym na hali MORiS Chorzów w grudniu 1996. Wygrał wtedy Michael. Ty byłeś drugi.
Pamiętam ten turniej doskonale. A to ze względu na to, iż grałem ze złamanym palcem prawej nogi. Dojście do finału było i tak dużym sukcesem. Że to był mój ostatni turniej amatorski nie wiedziałem.

Na początku 1997 roku ponownie zostałeś zapisany do Baildonu Katowice. Słyszałem, że o Twoim przejściu tam rozmawiał z Tobą trener Henryk Fornalak w ... kawiarni?
Muszę wyjaśnić, że Henryk Fornalak był trenerem pierwszej drużyny Baildonu Katowice. A rozmowę o której mówisz przeprowadziliśmy w klubowej kawiarence. Trener zaproponował mi grę w pierwszej drużynie, ponieważ w Baildonie Katowice następowały już kłopoty kadrowe z zawodnikami. Najlepsi tenisiści odeszli już do innych klubów, a ktoś musiał grać w ekstraklasie. O pieniądzach nie mówiliśmy ponieważ pieniędzy w klubie nie było. Zresztą pieniądze dla mnie nie były najważniejsze, gdy nadarzyła się okazja gry w ekstraklasie z najlepszymi w Polsce. Muszę wyjaśnić, że sprzęt w postaci okładzin, odzieży sportowej był zagwarantowany.

Grając w ekstraklasie byłeś kapitanem drużyny.
Myślę, że zostałem kapitanem drużyny z racji swojego najdłuższego stażu w drużynie i byłem około 3-4 lata starszy od kolegów z drużyny. Grałem wtedy razem z Krzysztofem Smolikiem, Bartłomiejem Wszołkiem i Danielem Michaelem.

Obszerny artykuł opisujący grę Adama w lidze oraz jego godzenie służby policyjnej z tenisem stołowym można było przeczytać w Super Expressie z dnia 24 września 1997 r.



















Z takim składem nie mieliście żadnych szans na utrzymanie się w ekstraklasie.
O tym, że nie utrzymamy się w ekstraklasie wiedziano już przed rozpoczęciem sezonu. Ale to nie był powód żeby rezygnować z gry. Nauka w ekstraklasie była cenna.

Widziałem Twoje mecze, kilkanaście meczy rozegrałeś wtedy na naprawdę przyzwoitym poziomie, np: z Krzysztofem Kaczmarkiem, Xu Kaiem, Adamem Płodzieniem czy Dariuszem Wrońskim.
No co ja mogę powiedzieć. Gra z zawodnikami na takim poziomie wyzwala w zawodniku teoretycznie słabszym dodatkową mobilizację, co przynosiło efekt w postaci dobrej gry. Każdy mecz rozegrany w ekstraklasie procentował w następnych grach.

Kto Tobie zaimponował z zawodników grających w ekstraklasie?
To był Xu Kai. Jest to zawodnik, który grając w głębokiej obronie nagle potrafi przejść do ataku. Ma on duże poczucie humoru. W moim przypadku cenię go za to, że grając z nim w Ostródzie mimo to, iż grał on przed własną publicznością i był o wiele lepszym zawodnikiem ode mnie pozwolił mi pograć jak równy z równym.

Czy wtedy miałeś czas na grę, czy nie było kolizji ze służbą, przecież wystąpiłeś we wszystkich meczach ekstraklasy?
O moim uprawianiu sportu wiedzieli moi przełożeni, a to ze względu na uczestnictwo w turniejach resortowych. W tym okresie pracowałem w Komisariacie IV Policji w Katowicach, gdzie komendantem komisariatu była osoba wielce rozumiejąca sport. W związku z tym była możliwość tak zorganizowania sobie służby, że pozostawał jeszcze czas na zawodowstwo. A w praktyce wyglądało to tak, że w nocy patrolowałem ulice, a w dzień trenowałem. Jeśli chodzi o dalekie wyjazdy np: do Gdańska, Ostródy, Piaseczna to wykorzystywałem swój urlop wypoczynkowy.

Byłeś chyba jedynym chorzowianinem grającym w ekstraklasie od niepamiętnych lat.
Chyba to prawda, ja też nie pamiętam takiego przypadku. I to jest powód do dumy.

W sezonie 1998/99 graliście w I lidze.
Ja już w tym sezonie nie występowałem w drużynie, grali Frankowski, Kolekta, Smolik i Michael.

No właśnie. Ja byłem na pierwszym meczu, a Ty nie grałeś. Zakupiony Kolekta grał niewiele lepiej od Ciebie. Ponadto on był starszy i płacono mu za mecze, a Baildon już się sypał. Czy nie był to błąd i chyba zagranie nie fair ze strony trenera Fornalaka i kierownictwa drużyny w stosunku do Ciebie. Jak Ty to odczułeś?
W żadnym wypadku nie czułem się pokrzywdzony, że zostałem odsunięty od gier w pierwszej drużynie. Podziękowałem kierownictwu drużyny, że miałem szansę grać w ekstraklasie i zrezygnowałem z gry w Baildonie Katowice. I tak to wyglądało.

W sezonie 1998/99 Baildon utrzymał się w I lidze, a następnie nastąpiło jego rozwiązanie.
Gdy zrezygnowałem z gry nie utraciłem kontaktu z moim kolegami z Baildonu, w miarę możliwości chodziłem na mecze I ligi. Często rozmawiałem z kierownictwem klubu o ich sytuacji. Dlatego rozwiązanie klubu nie zdziwiło mnie. Myślę że powód rozwiązania był znany wszystkim, chodziło o pieniądze. Jedyne co mnie martwi to, że jedyna placówka tego typu w tej części miasta została zlikwidowana, uniemożliwiając dużej grupie dzieci trenowanie tego sportu.

Po za grą w Baildonie grałeś co roku w różnych mistrzostwach. Jakie to były i jakie odnosiłeś sukcesy?
Od 1995 roku tj. od początku służby w Policji uczestniczyłem w Mistrzostwach o Puchar Komendanta Wojewódzkiego Policji, a następnie w Mistrzostwach Polski Policjantów. Jeśli chodzi o Puchar Komendanta to regularnie od początku startów zajmuję pierwsze miejsce. A w Mistrzostwach Polski Policjantów dwukrotnie byłem wicemistrzem Polski a raz mistrzem Polski. Wygrywałem z takimi zawodnikami jak Mularczyk czy Wroński. W 1997 rozpocząłem studia na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Brałem udział w treningach uczelnianych, które prowadził mgr Stefan Kuder. Jako członek drużyny uczelnianej wziąłem udział w Mistrzostwach Polski Uniwersytetów. Udało nam się zdobyć drużynowe mistrzostwo Polski, a w turnieju indywidualnym wywalczyłem brązowy medal. Ten złoty medal był pierwszym w historii uczelni. Ja grałem w drużynie z Damianem Wypichem, Ireneuszem Grodkiem i Mariuszem Grzesiczakiem.

W roku 2000 w lipcu po dwuletniej przerwie wystąpisz ponownie w lidze amatorskiej w zespole UKS Chorzów, czy to już będzie definitywny koniec z zawodowym tenisem stołowym?
Wyznaję zasadę, "że nigdy nie mów nigdy", ale sądzę, że raczej zabawa w amatorskim tenisie stołowym w zupełności mi wystarczy.

Co masz do powiedzenia "światkowi amatorskiemu" przed swoimi tegorocznymi występami w lidze i turniejach G.P.?
Miło mi będzie znów spotkać się z dawnymi kolegami na turniejach amatorskich, jednakże przy stole nie będzie taryfy ulgowej.

Drużyna w składzie: Kasperski, Krupa, Król, Fomin, Simka będzie nie do pokonania.
Wszyscy ci zawodnicy mają za sobą grę w drużynach takich jak Baildon Katowice, Ruch Chorzów, czy jak Fomin, który jest trenerem drużyny KS Górnik 09 Mysłowice. Tak doświadczeni zawodnicy nie powinni mieć problemów z wygrywaniem meczy. Jednakże nie sądzę , że zawodnicy z innych drużyn przestraszą się nas i tanio "sprzedadzą skórę".

Twoja siostra Agnieszka również do tej pory gra w tenisa stołowego.
Kiedyś siostra grała w II lidze w AKS Chorzów. Jednakże wybierając się na studia o kierunku jak mi się wydaje trudnym - prawo i administracja, zrezygnowała z gry w AKS-ie. Jednak nie zaprzestała całkowicie z uprawiania sportu. W miarę możliwości uczęszcza na treningi na uczelni. W tym roku wzięła udział w Drużynowych Mistrzostwach Polski Uniwersytetów, które odbyły się w Krakowie zajmując wraz ze swoimi koleżankami z uczelni czwarte miejsce.

Jak Tobie idzie obecnie służba w Policji?
Obecnie pracuję w Kompani Interwencyjnej Komendy Miejskiej Policji w Katowicach. Posiadam stopień sierżanta Policji. System pracy bardzo mi odpowiada, pozwala na uprawianie sportu oraz inne zajęcia.

Jakie masz plany na przyszłość? Te sportowe i poza sportowe.
Przede wszystkim chciałbym dalej bawić się tenisem stołowym. A co do poza sportowych planów to czas pokaże.

Życzę Ci powodzenia!
rozmowę przeprowadził: Bogusław Król


Powrót