Logo
Instruktorzy 96

Kurs instruktorski w Mielnie - część I ogólna


Mielno 14.09.-25.09.1996 r.
Kurs instruktorski w Mielnie
Część I ogólna

Do Centralnego Ośrodka Szkolenia w Mielnie zjechało z całej Polski ponad 40 kandydatów (w tym kilka kobiet) na instruktorów różnych dyscyplin sportowych. Kurs odbywał się od 14 do 25 września 1996 roku czyli już po sezonie letnim, a była to tzw. część ogólna, po której dopiero w przyszłości absolwenci byli kierowani na II część specjalistyczną z wybranej dyscypliny sportu. Największą grupą uczestników stanowili tenisiści stołowi, dalej zapaśnicy, kolarze, piłkarze nożni, sztangiści a nawet jeden maratończyk z żoną.

Kurs w komplecie. Z lewej budynek COS-u, z prawej domki wypoczynkowe w Mielnie.

Zakwaterowanie było w piętrowym budynku Centralnego Ośrodka Szkolenia w pokojach 3-osobowych z balkonami z widokiem na boisko piłkarskie miejscowego klubu. Wszystkich uczestników zaskoczyła czystość w pokojach co potwierdziło, iż warunki bytowe w Mielnie były bardzo dobre. Kto się nie dostał do budynku, mieszkał na przeciwko w domkach, a i tam było nieźle. Cały Ośrodek był położony na skraju lasu ok. 150 m od brzegu morza, którego nie było widać. Wyżywienie na stołówce było już tylko dobre, lecz spokojnie można było wyżyć bez portfela w kieszeni.
Zajęcia prowadzone były w obszernej sali wykładowej od rana do wieczora przez 5 wykładowców z 12 przedmiotów. Wykładane były: teoria sportu (40), fizjologia sportu (14), anatomia sportu (9), biomechanika sportu (9), psychologia sportu (7), teoria wychowania fizycznego i filozoficzno-społeczne podstawy kultury fizycznej (4), organizacja i zarządzanie w ruchu sportowym (4), medycyna sportu (4), pedagogika sportu (4), historia kultury fizycznej (2), higiena i żywienie sportowców (2), informatyka i dokumentacja z zakresu sportu (1); czyli ponad 100 godzin nauki. Wykładali: mgr Stanisław Klemczak, mgr Ewa i Artur Czycz, mgr Zbigniew Łupkowski oraz lek. med. Krzysztof Raciborski. Przedmioty wykładane przez powyższych nauczycieli były prowadzone fachowo z uwzględnieniem specyfiki różnych dyscyplin sportowych. Nad wszystkim czuwał dyr. ośrodka Henryk Stakuć, do którego można było się zgłosić w każdej sprawie. Nauka determinowała prawie w całości czas przebywania w ośrodku.
  Dopiero po kolacji kursanci mogli korzystać z boiska, gdzie grywano w piłkę nożną na małe bramki lub rzadziej grano w bilarda czy wykorzystywano jeden stół do tenisa stołowego i jeden kosz do koszykówki szczególnie do wsadów. Sala pingpongowa (z telewizorem) była malutka, tak że po godzinie gry szyby parowały, a piłka ześlizgiwała się po okładzinie. Jednak wiele razy wychodziło się wieczorem nad brzeg morza (plaża szerokości ok. 20 m), co dla uczestników przebywających pierwszy raz nad morzem było wielkim przeżyciem.
Poza nauką dwa fakty pozostały w pamięci uczestników. Pierwszy gdy mgr Stanisław Klemczak wykładający "teorię sportu" w ramach zajęć wziął rano całą grupę na przemarsz brzegiem morza do pierwszej latarni morskiej (ok. 20 km). W czasie marszu wykładowca zwracał uwagę na wiele pułapek i niuansów w przyszłej pracy trenerskiej. Były dwa postoje na plaży, gdzie omówiono i zademonstrowano wiele gier i zabaw dla dzieci oraz ćwiczeń ogólnorozwojowych (maratończyk był tak ambitny podczas demonstracji tych ćwiczeń, że wleciał do morza). Drogę powrotną stanowił trucht lub bieg po plaży do ośrodka lub marsz wiejskimi drogami. Co pomysłowi wykorzystali autobus.
Innym razem mgr Ewa Czycz wykładająca "fizjologię sportu" wybrała się z całą grupą do nowo wybudowanej hali sportowej, która ma być wykorzystywana przez tamtejsze wszystkie szkoły oraz kluby sportowe. Nowoczesna hala w Mielnie, rzeczywiście zrobiła wrażenie swoją budową, a może przede wszystkim tym, że na hali nie było ani jednego krzesła. Po prostu jest to hala tylko do treningu. Po rozegraniu meczu piłkarskiego zabrano się i udano do ośrodka pod prysznic.

Mielno niewielkie miasteczko przedzielone morzem (u góry z lewej) i jeziorem (z prawej strony).

Pod koniec kursu przeprowadzono cztery egzaminy pisemne: z teorii sportu, fizjologii, biomechaniki i anatomii sportu. Nie było możliwości nie zdania, ponieważ wszyscy uczestnicy chodzili na wykłady. Minusem tego kursu było to, iż niekiedy nie wiadomo dlaczego brakowało wieczorem ciepłej wody oraz w apteczce lekarskiej znajdowały się tylko .. krople walerianowe, co nie zmienia generalnej oceny, że na kursie było świetnie.


Powrót